Każda osoba, która choć trochę interesuje się filmem zauważyła, że obecnie określenie "gwiazda filmowa" przybrało bardziej pogardliwy ton. Bliżej mu do celebryty niż aktora. Częściej przebywa w blasku fleszy niż w świetlne teatralnej sceny czy planu filmowego. Więcej mówi o sobie niż o dziele, w którym uczestniczył. Poprzez popularność seriali i filmów wzrasta popularność wszystkich uczestników, a przede wszystkim aktorów, zarówno tych co wydawało by się, że na to zasłużyli, jak również tych co zostali wylansowani przez media.
Jak w takim razie widz ma poznać kto tak naprawdę zagrał dobrze, a kto tylko wyglądał ładnie na ekranie? Jest to niezwykle trudne zważywszy na to, że często ta „ładna twarz” decyduje o naszej wysokiej lub niskiej ocenie. Współczesny widz lubi piękno, proporcjonalność, ład i porządek. Nie oznacza to, że wcześniej było inaczej. Wręcz przeciwnie. Po prostu, na przestrzeni lat, wielokrotnie zmieniał się kanon piękna. Teraz prawdziwym mężczyzną nie jest aktor wyglądu Johna Wayne’a, Roberta De Niro czy Seana Connery tylko Roberta Patisona. To czy Patison należy do ideału męskiego piękna czy nie, zależy wyłącznie od gustu i nie mam zamiaru tego oceniać. Ważne natomiast jest to czy można o Patisonie mówić jako o celebrycie, gwieździe czy aktorze?
Dlaczego nam tak trudno obiektywie oceniać poszczególne kreacje? Powodów jest wiele, wymienię choćby dwa najważniejsze.
Po pierwsze, współczesne aktorstwo nie sprowadza się tylko do pojawienia się i opuszczenia planu filmowego. Najważniejsze jest to co się dzieje zarówno przed jak i po jego nakręceniu. Wywiady, autografy, nagrody. To, że dominują media, a nie sam film, wie każdy. Jeśli jest zła promocja nawet najlepsze aktorstwo może nie mieć szansy na zauważenie zarówno przez widzów jak i krytyków. Mało wyjątków tylko potwierdza regułę. Telewizja i Internet często wyrabiają nam gusta zanim film pojawi się na ekranie.
Po drugie, kiedyś aktor charakteryzował się grą zgodną z konkretnym warsztatem. Metody Stanisławskiego (Marlon Brando, Al Pacino, Jane Fonda), albo szkoła brytyjska, wyszkolona w duchu klasycznym (Emma Thomson, sir Anthony Hopkins czy Jeremy Irons). Warto też wspomnieć filmowców pracujących zgodnie z zasadami manifestu Dogmy oraz tych nauczanych przez Johna Cassavetes’a i Mike’a Leigh. Od początku lat 90 tych aktorzy odznaczają się zróżnicowanym warsztatem (Tom Hanks, Nicholas Cage) i tak jest do tej pory. Większość przyznaje się, że w swoich kreacjach korzystają z więcej niż jednej metody.
W takim wypadku często nie możemy obiektywnie ocenić danej gry. Dlaczego? Gdyż jest albo niemożliwa do skonkretyzowania (poprzez zróżnicowany warsztat aktora) albo poddana schematom przez producentów (tzw. spłycenie roli, gdyż ważniejsza jest akcja w filmie lub fabuła). Wówczas zamiast obserwować jak ktoś gra, przyglądamy się tylko jego urodzie, odnosimy się do naszych subiektywnych uczuć albo powtarzamy to, co powiedzieli lub napisali inni.
Niniejszy artykuł nie jest krytyką aktorstwa w pigułce. To są tylko wskazówki, które mogą naprowadzić lub choć trochę zachęcić do własnej obserwacji. Nie będę wygłaszać w nich swoich opinii, kto jest dobrym, a kto złym aktorem. Każdą kreację należy rozpatrywać oddzielnie. To, że dana rola pod wpływem jednej z metod była przysłowiowym strzałem w dziesiątkę w innej już mogła okazać się błędem.
Dlatego moim celem jest pokazanie przykładów osób ze świata kina, które stosują różne narzędzia i metody w konkretnej kreacji. To czy się to podoba czy nie, zależy już od każdego indywidualnie.
Przez ostatnie lata pojawiło się wiele książek o tematyce filmowej. Wystarczy wymienić Film art. Sztuka filmowa, będącego prawdziwym źródłem wiedzy dla osób, zarówno tych co się znają na filmie, jak i tych co nie mają o nim bladego pojęcia.
Oglądając nawet kilkanaście filmów tygodniowo nie można nauczyć się filmoznawstwa. Wyrobić opinie owszem, poznawać i odkrywać warsztat – jak najbardziej. Jednak najpierw trzeba poznać podstawy, choćby po to, żeby wiedzieć jak nazwać coś co nam się podoba, lub coś co nas odstręcza.
Postaram się w jak najprostszy sposób ująć sposób kreowania postaci oraz na co trzeba zwrócić uwagę przy oglądaniu aktorów na ekranie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz