15 sierpnia 2013

Kilka słów o spaghetti westernach

Artykuł będzie uzupełniany o nowe tytuły

Jestem wielbicielką zarówno klasycznych jak i spaghetti westernów. Uważam, że to dwie różne kategorie filmowe, które dużo od siebie korzystały, uzupełniały się wzajemnie, ale i momentami całkowicie różniły. Wystarczy spojrzeć na wychwalaną przez krytyków Dziką Bandę, gdzie reżyser Sam Peckinpah tworzył swoje dzieło w oparciu właśnie o włoskie filmy. Być może w przyszłości rozwinę artykuł o pozycje, które pojawiły się przed trylogią dolara jak również po.

Spaghetti western w pigułce

1. Najpopularniejszymi motywami w fabule było: wyrównanie rachunków sprzed lat, polowanie na bandytów, uratowanie miasta z rąk oprawców oraz rewolucja.

2. Filmy nie były poddane cezurze, a przez to uważano je w tamtym okresie za wyjątkowo brutalne. Gwałty, morderstwa dzieci, a także tortury oraz poniżanie zdobiły niemal każdy spaghetti western.

3. Humor zwykle miał związek ze wszelkiego rodzajem przemocy. Wyjątek stanowią komediowe westerny, które gagami przypomniały nieme kino hollywoodzkie.

4. Antagonista jest inteligentnym, sprytny i charyzmatyczny. Nie pojawia się w filmie tylko jako przeciwwaga dla protagonisty, ale również występuje jako indywidualna jednostka. Czasem czarny charakter może być ukryty.
Od góry: Ricciolo (Zawodowiec), Tigrero (Człowiek Cisza), Frank (Pewnego razu na dzikim zachodzie), Stengel (Sabata)

5. Bohater „stranger” (nieznajomy) czyli tajemniczy, zuchwały, łasy na pieniądze, nowoprzybyły do miasta obcy. Zarówno Joe, Monco jak Blondie (wszystkie kreowane przez Eastwooda w trylogii dolara Sergia Leone) są tymi pierwotnymi nieznajomymi, pozbawionymi nazwiska, żyjącymi łowcami nagród i trick sterami, którzy mącą, aby tylko dostać jak najwięcej pieniędzy. Podobny wydaje się na pierwszy rzut oka Django Sergio Corbucci’ego z tym wyjątkiem, że bohater grany przez Franco Nero jest postacią z „przeszłością”. Temat ten wykorzystał Sergio Leone do swoich kolejnych produkcji (Pewnego razu na Dzikim Zachodzie, Za garść dynamitu i Nazywam się Nobody). Pomimo szorstkości i bezwzględności „nieznajomy” wzbudza pozytywne uczucia, gdyż pod maską obojętności kryje się postać obdarzona nieprzesadną wrażliwością. Nie należy do nieskażonych jednostek spod znaku złotej gwiazdy. Dlatego swoimi słabościami bardziej się z nimi utożsamiamy.
Od góry: Blondie (Dobry, zły i brzydki), Harmonica (Pewnego razu na Dzikim Zachodzie) i Silence (Wielki Cisza)

6. Wybrankami głównych bohaterów to zwykle byłe lub obecne prostytutki. Silne charakterem, jednak nieczęsto wnosiły coś dla rozwoju fabuły. Główny bohater traktował je ozięble, chociaż nie stosował wobec nich przemocy. Raczej wydawał się obojętny na ich wdzięki.

7. Absurdalne zwroty akcji. Bohaterom udaje się zwyciężyć nawet w najbardziej beznadziejnych sytuacjach (Django, Zawodowiec, Nazywam się Nobody).

8. Od strony technicznej zawierają dobrze wykadrowane sceny, piękną oprawę muzyczną i większy realizm w plenerach w porównaniu do klasycznych westernów.

Początek 1958-1964

Początkowo spaghetti westerny nie cieszyły się dobrą sławą. Traktowano je jak tanie podróbki, pozbawione logiki, szargające dobre imię klasycznych westernów m.in. Johna Forda. Do 1964 powstała niezliczona ilość tego typu filmów. Jedne z pierwszych włoskich produkcji można uznać brytyjsko- amerykańskich La Bionda e Lo Sceriffo z 1958 wyprodukowany we Włoszech i włosko- brytyjski Tierra brutal z 1961.

Przełom: 1964
Sergio Leone stworzył Per un puno di dolar ii (Za garść dolarów)

Pierwsza fala: 1964-1968
Główny przedstawiciel: Sergio Leone
Naśladowcy: m.in. Sergio Corbucci, Giulio Petroni

Najważniejsze nazwisko- Sergio Leone. Przy jego filmach, niektórzy uważają, że spaghetti westerny są hołdem dla gatunku, a nie jego parodią czy marną kopią. Oczywiście jest także wiele osób, które potępiają reżysera za to, że nie tyle złamał konwencję gatunku ile ją całkowicie zburzył, a następnie zbudował od nowa.

Zaczęło się od Za garść dolarów z nikomu nieznanym Clintem Eastwoodem. Z miejsca aktor stał się gwiazdą, podobnie jak Lee Van Cleef, który mu towarzyszył w drugiej części – Za kilka dolarów więcej. Następnie pojawił się Dobry, zły i brzydki dużo bardziej widowiskowy, za to perfekcyjnie zrealizowany, a przy tym przełomowy dla spaghetti westernów. Scena pojedynku trzech najlepszych rewolwerowców przeszła już do kultowych. W 2006 roku koreański reżyser Kim Ji-woon stworzył Dobry, zły i dziwny kopiując w nim właśnie scenę pojedynku.

Śladem Leone ruszyło wielu włoskich reżyserów, m.in. Sergio Corbucci, który poszedł w stronę gatunku bardziej rozrywkowo, tworząc niesamowitego Django. I tak oto kolejny aktor- niebieskooki Franco Nero- otworzył sobie drzwi do Hollywood. 
Kadr z filmu Django, reż. Sergio Corbucci, dyst. MGM, 1966

Druga fala: 1968-1975
m.in. Sergio Corbucci, Enzo Barboni

Rok 1968 w moim odczuciu uważam za najlepszy w dziejach spaghetti westernów. Sergio Leone wyreżyserował Pewnego razu na dzikim zachodzie, a Sergio Corbucci realizuje Wielki Cisza. Oba filmy są ważne z różnych powodów. Pierwszy, stał się największym osiągnięciem i niemal szczytem możliwości w tymże gatunku, drugi natomiast dosłownie zburzył całą budowaną przez kilka lat konwencję. W obu przypadkach mamy zagospodarowaną przestrzeń, stonowane zarówno kreacje aktorskie jak i barwy, muzykę, która nie przysłania filmu, ale go dopełnia, a milczenie jest ważniejsze od dialogów. Oczywiście film Leone ma większą wartość techniczną, natomiast Corbucci’ego- emocjonalną. Zarówno Pewnego razu na Dzikim zachodzie jak i Wielki Cisza należą do pozycji obowiązkowych każdego kinomana.
Kadr z filmu Pewnego razu na Dzikim Zachodzie, reż. Sergio Leone, dyst. MGM, 1966


Oprócz dwóch wybitnych dzieł warto wymienić komediową formę spaghetti westernu z aktorem Terence’em Hill’em, kolejnym Włochem który zdobył ogromną popularność. A udało mu się to ponieważ… Był podobny do Franco Nero. Nawet wystąpił w produkcji w roli Django (Viva, Django!). Jednak zdecydowanie lepszymi filmami uznaję Nazywają mnie Trinity oraz Nazywam się Nobody w towarzystwie Henry’ego Fondy. Wszystkie dzieła z Hill’em charakteryzowały się lekką historię, łagodną formą i przyjemnym tonem narracji. Aktor grał spontanicznie, jego role charakteryzowały się silną stylizacją, plastyczną mimiką i ekspresyjnym gestem. Stworzeni przez niego bohaterowie wyglądem przypominali niechlujnego prostego chłopaka o rozmarzonym uśmiechu i wrażliwym sercu, pełnym dobrych chęci.

Pokazująca barwną stylizację w wykonaniu Terence'a Hill'a

Mówiąc o kolejnych, aspektach komediowych wspomnę również o kolejnym dziele Corbucciego zrealizowanym po Wielka Cisza – Zawodowiec ponownie z Franco Nero. Tutaj rewolucja [jeden z tematów w tych produkcjach] ma tragiczno-komiczny wydźwięk, a cała historia kręci się wokół młodego rewolucjonisty Paco, który wynajmuje usługi polskiego najemnika Kowalskiego. Mamy tutaj zderzenie poglądów, obyczajów i kultur. Meksykanin ma w sobie dużo chłopięcej energii oraz prostej osobowości. Grany przez niego aktor – Tony Musante – uwydatnił swojego bohatera poprzez barwne gesty i mimikę. Natomiast jego przeciwieństwem jest postać, w którego wciela się Nero. Gra dystyngowanie, dumnie z zawadiackim uśmiechem i łagodną, niemal szeptaną barwą głosu z obcym akcentem. Bohater ten ma wiele pozytywnych cech takie jak spryt, inteligencja, kultura osobista, ale i chytrość. Mocne, wyraźne różnice między jednostkami to niemal motyw przewodni w komediowych westernach jako tematy żartów i gagów.
Kadr z filmu Zawodowiec, reż. Sergio Corbucci, dyst. MGM, 1968

Zmierzch: 1975-1977
m.in. Enzo G. Castellari

Za gorzkie pożegnanie z gatunkiem wymienię Keoma z Franco Nero. Jest to kino melancholijne, nie niepozbawione błędów i irytujących slow montion, ale za to pełne alegorii z dobrą kreacją aktorską. Historia zgorzkniałego półkrwi Indianina, jego relacje z ojcem oraz braćmi oraz walki o wolność stanowi dobre postawienie kropki „nad i”. Ciekawym zabiegiem było stworzenie postaci- wybranki głównego bohatera jako ciężarnej kobiety, uratowanej przed zarazą. Smutne, ale niezłe kino.

Zmartwychwstanie?

Spaghetti westerny pojawiały się coraz rzadziej aż w końcu na dobre zniknęły z ekranów. Mam jednak wrażenie, że gatunek ten nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Dzieła te mocno odbiły swoje piętno na współczesnych twórcach jak Robert Rodrigez czy Quentin Tarantino. Szkoda jednak, że reżyserzy ci opierają własne filmy na kopiowaniu scen i muzyki z co lepszych włoskich dzieł. Ale dobre to niż nic. Może dzięki nim co po niektórzy widzowie (jak chociażby ja sama) z zaciekawieniem sięgnął po oryginały.

2 komentarze:

  1. No to w końcu mam jako-takie pojęcie :)
    How to die in spaghetti western: http://d24w6bsrhbeh9d.cloudfront.net/photo/arp5WPy_460sa.gif
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam coś obejrzeć (np. Django albo Zawodowca)- artykuł, zważywszy na to iż jest niepełny, nie oddaje w pełni charakteru spaghetti westernu :) To dobra rozrywka zwłaszcza dla tych, którzy nie przepadają za klasycznym westernem.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...