Ujęcie, które trwa wyjątkowo długo zanim nastąpi przejście do następnego ujęcia. W latach 1895 -1905 preferowano właśnie tego rodzaju ujęcia (jedno ujęcie czyli tyle, ile trwał film), lecz po 1916 pomału skracano je poprzez pojawienie się montażu ciągłego (przy tworzenia hasła korzystałam z książki Film art. Sztuka filmowa, wyd.Wojciech Marzec) m.in. od Orsona Wellsa sceny takie służą do podkreślenia ich ważności w filmie.
1990, reż. Martin Scorsese
Scena z filmu Notting Hill, 1999, reż. Roger Michell
Scena ta poprzez długie ujęcie pokazuje w artystyczny sposób upływ czasu.
Po kliknięciu w tytuł notki spodziewałem się czegoś więcej..;-)
OdpowiedzUsuńWybacz, że zawiodłam. Zapewne jeszcze kiedyś coś dopiszę. ;-)
OdpowiedzUsuń