5 maja 2014

The trial (Proces, reż. Orson Welles, 1962)

Mniej popularny w karierze Orsona Wellesa Proces na podstawie powieści Franza Kafki to film wyjątkowy, zarówno pod względem inscenizacji jak i narracji, w którym reżyser postanowił przełożyć trudny, niejednoznaczny i groteskowy język literacki na język filmowy.

Fabuła
Jeden z przeciętnym dni Josepha K. zaczyna się od oskarżenia. Jest policja, proces, sąd. O co to wszystko? Otóż nie wie tego nikt, nawet główny bohater. A właściwie zwłaszcza on. Ale jak oczywiście wiadomo to nie ma znaczenia, bowiem cała historia nie dotyczy procesu sądowego Josepha K, ale ukazania absurdu, grozy poprzez zniewolenie jednostki przez nieznany system. Także mamy więc lawinę niefortunnych zdarzeń, które płyną, mnożą się i wszystkie spadają na barki postaci. A wszystko to ukazane w klimacie jak z sennego koszmaru.

Aktorstwo
Anthony Perkis jako Joseph K. wpasował się w ramy symboliki snu i jednocześnie się na jej tle wyróżnia. Jego plastyczna twarz, wysoka barwa głosu przy dość skąpym geście czyni go mimo wszystko bohaterem wiarygodnym. Postać ta jest jednym z widzów, stąd łatwo się w nią utożsamić. Walczy z piętrzącą się biurokracją, łapówkarstwem i ogólną niesprawiedliwością, choć każdy z jego strony bunt wobec całej tej nieprawości jest niemożliwy do przeciwstawienia.

Trudno jest nie zwrócić uwagi na samego reżysera w roli leniwego i podłego adwokata, który uwielbia poniżać, niszczyć i upodlać każdego prawego człowieka. Pierwsza scena spotkania między nim a Joseph'em K. jest bardzo wymowna- dzięki ujęciu z kąta wysokiego, wydaje się iż adwokat dosłownie patrzy z góry na głównego bohatera.
Anthony Perkins i Orson Welles, kadr z filmu Proces, 1962

Technika zdjęciowa
Proces, zresztą jak pozostałe filmy Wellesa jest dopieszczony pod względem wizualizacji. Do całej kompozycji warto zwrócić uwagę na pełną głębię ostrości i długie ujęcia. Jest przewaga planów ogólnych, półzbliżeń i zbliżeń. Pierwsze nadają scenom specyficznego, nieco psychodelicznego wyglądu, drugie wypełniają normalną przestrzeń natomiast trzecie – artystycznego. Głównym elementem inscenizacji są drzwi, mające kluczowe znaczenie dla całego filmu. Pojawiają się niemal wszędzie, pod różną postacią i formą.

Drzwi, kadry z filmu Proces, 1962

Bardzo ciekawie są przedstawione sceny z policją. Mamy do czynienia z ujęciami Josepha K. z kąta niskiego, podczas gdy policjanci stoją dodatkowo na podwyższeniu. Sceny te pokazują tym samym małość i bezradność bohatera wobec oskarżenia. Dodatkowo w tej scenie jest oświetlony, tak jakby był przesłuchiwany.
Kąt niski i pełna głębia ostrości, 
kadr z filmu Proces, 1962

Popularna dla stylu reżysera przewaga ukośnego kadrowania nad prostym, nadaje specyficznego kształtu przestrzeni w jego filmach. Trójkąty jakie się tworzą z sufitów czy podłóg stanowią niezwykły kontrast z prostokątnymi przedmiotami. Ponadto sam kształt trójkąta nadaje krzykliwości i dynamiki.

Podsumowanie
Proces nie należy do kina łatwego i przyjemnego. Kto czytał powieść Kafki ten może przypuszczać z jakim gatunkiem filmu ma do czynienia. Ja mogę od siebie powiedzieć tylko tyle, że Welles zaryzykował biorąc na warsztat dzieło specyficzne i trudne. Przełożenie zarówno języka literackiego na filmowy jak również umiejętność ukazania absurdu oraz scen jak z sennego koszmaru mogło skończyć się klapą. Jak widać nie w rękach takiego reżysera.

Ocena ogólna 5/6
Scenariusz i reżyseria 5/6
Narracja 5/6
Aktorstwo 5/6
Zdjęcia i muzyka 6/6
Klimat 6/6

6 komentarzy:

  1. Na początku napiszę że bardzo podoba mi się ten styl analizy :) Przypomina mi miejscami narracje z dokumentu "The Story of Film: An Odyssey". Jeżeli chodzi o Proces to wersji Wellsa nie widziałem. Kafkę czytałem, dałem radę :). Jedyne podejście do przeniesienia Procesu na ekran widziałem w wersji Davida Jones z roku 1993. Tam główną rolę grał Kyle MacLachlan. Z tego co pamiętam była nawet nawet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, "The Story of Film..." widziałam jakiś czas temu i dokument ten zrobił na mnie ogromne wrażenie- pewnie dlatego:) O, dzięki, ja znowu nie widziałam wersji Davida Jonesa. Obsada z tego co widzę ciekawa, zważywszy na to, że bardzo lubię książkę i podobała mi się adaptacja Wellesa to pewnie skuszę się i na tę.

      Usuń
  2. Książkę czytałam, co prawda już dawno, ale pamiętam wrażenie jakie na mnie zrobił ten labirynt znaczeń i słów, z którego nie sposób się wydostać. Niestety fabuła ta ma odbicie w rzeczywistych sytuacjach dnia codziennego. Nawet nie wiedziałam, że był film na tej podstawie, domyślam się, że to trochę psychodela, a zatem warto obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w tym filmie coś niezwykłego podobnie jak w książce. Dość surrealistyczny i groteskowy, ma niezwykłą scenografię i zdjęcia. No i Anthony Perkins wprost wyborny! Bardzo polecam:)

      Usuń
  3. Ja ten film kocham bezczelnie od dawien dawna. Książki natomiast nie czytałem i nie zamierzam, bo szanuję życzenie autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta wersja jest rewelacyjna, gdyż perfekcyjnie odtwarza charakter książki. Czytałam "Proces" dość dawno i zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Wtedy nie miałam jeszcze pojęcia o tym, że była ona wydana wbrew woli Kafki. Ale drugi raz po nią nie sięgnęłam.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...