Andrew Dominik to oryginalny, współczesny twórca, zupełnie inaczej podchodzący do fabuły filmu. Ma na swoim koncie trzy dzieła w tym słynne Zabójstwo Jessey’go Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda. Uśpiona atmosfera, dialogi, i właściwie tytuł podający nam całą treść jak na tacy.
U Dominika właśnie tak jest. Fabuła nie ma zupełnie znaczenia, nie ważne kiedy w końcu Jessy James zginie, ani nawet, w którym momencie Robert Ford zacznie obmyślać plan zemsty. Ważne jest to jak zostaną poprowadzeni aktorzy, czy dużą rolę odegra muzyka i czy poprzez zdjęcia odczujemy klimat IX wieku.
Reżyser pokazał niemal to samo w Killing them softly. Scenariusz ma bardzo prostą konstrukcję. Płatny morderca- Jackie Cogan- zostaje wynajęty do odszukania i wymierzenia kary dla mężczyzn, którzy obrabowali kasyno.
Kadr z filmu Zabić, jak to łatwo powiedzieć, dystrybucja Monolith Films
Film jest przede wszystkim dla koneserów. Jeśli ktoś chce iść tylko i wyłącznie dla fabuły czy rozwoju akcji to szczerze odradzam. Długie dialogi i monologi postaci, stworzone dla aktorów, w których każdy z nich ma swoje „pięć minut”. Ujęcia mocno współgrają z zaistniałymi sytuacjami (scena z zażywaniem narkotyków, w którym zastosowano sugestywne zaciemnianie się obrazu i użycie efektu iris). Również dźwięk ma swoją dużą rolę (nałożenie, wygłaszanych przemówień w dwóch oddalonych od siebie samochodowych radiach). Warsztatowo Killing them softly jest prawdziwą perełką, choć dla wrażliwych widzów mogą pojawić się sceny morderstw, które będą zbyt mocno przez reżysera uwydatnione, jak spowolnione tempo wystrzelonych kul, które dosłownie „dziurawią” jedną z postaci.
Brad Pitt kreuje swojego bohatera bardzo swobodnie, ale i z dystansem. Aktorsko nie do końca poddał się stereotypowi bezwzględnego mordercy. Jackie uśmiecha się, ironizuje, komentuje. Ale swoim zachowaniem bardziej przypomina ogół społecznych zachowań w dobie kryzysu, niż indywidualną jednostkę z krwi i kości. Jest czymś niekontrolowanym, złośliwym, złym, a przy tym mentalnie konsumpcyjnym. Uosabia rządzę pieniędzy, niechęci do spoufalania, skrajnej obojętność i brak szacunku dla ludzkiego życia.
Brad Pitt, kadr z filmu Zabić, jak to łatwo powiedzieć, dystrybucja Monolith Films
Co do pozostałych aktorów, ciekawie wykazali się mniej znani Scoot McNairy i partnerujący mu Ben Mendelsohn, którzy stali się tzw. trybikiem dla rozwoju akcji. Z początku wydają się przeciętni, nieco zbyt bladzi, aby utrzymać ponurą scenerię filmu. Być może dlatego Dominik stworzył z nimi sceny mocno odrealnione i trochę komiczne, a przez to mocno kontrastujące z całą fabułą.
Dla dodatku James Gandolfini, w nie do końca typowej dla siebie roli. Widać jak sugestywnie puszcza oko do widza, tworząc nieco zwietrzałą postać legendy- zabójcy, obecnie napalonego na małolaty podtatusiałego pijaka.
W większości recenzji zarzuca się Dominikowi antypolityczną demonstrację. Patrząc na kryzys, zachwianie wartości i rolę pieniądza, nie dziwię się takich opinii, chociaż ja tak do końca tego nie odebrałam.
Killing them softly to jeden z sarkastycznych obrazów współczesnej Ameryki. W przerywnikach dialogów między postaciami czy daleko w tle akcji, słyszymy pompatyczne deklaracje Baracka Obamy czy Georga W. Busha, o równości i braterstwie. Postać grana przez Pitta kpiąco komentuje ich słowa, zamykając usta wszystkim naiwniakom: Ameryka to nie kraj. To biznes.
Jedna z oryginalnie zrealizowanych scen w Killing them softly, gdzie wykorzystano konstrukcję domu. Kamera rejestruje tylko to co się dzieje na zewnątrz.
Ocena ogólna: 5/6
Scenariusz i reżyseria : 5/6
Aktorstwo: 5/6
Muzyka: 6/6
Scenografia, kostiumy, charakteryzacja: 4/6
Klimat: 5/6
Informacje dodatkowe:
! film zawiera brutalne sceny, wulgarny język i zażywanie narkotyków - nie dla wrażliwych widzów.
0 komentarze:
Prześlij komentarz