Nawet z płytkiej i źle napisanej przez scenarzystę postaci, potrafi wycisnąć wszelkie, emocjonalne soki. Role kreuje całym ciałem, dla niego nie ma uczuć, których nie potrafiłby odpowiednio pokazać, uwydatnić albo ukryć. Dla mnie to zdecydowanie aktor przez duże A.
Gary Oldman kończy 55 lat.
Napisałam krótki artykuł na temat filmowych metamorfoz aktora. Wymieniłam w nim te role, które w moim odczuciu uważam za najważniejsze w jego karierze.
Filmową ścieżkę Gary’ego Oldmana, można podzielić się na trzy kategorie w dziedzinie aktorstwa - aktor dramatyczny, charakterystyczny i czarny charakter.
POCZĄTKI - AKTOR DRAMATYCZNY
Początek kariery Gary'ego Oldmana to przede wszystkim role dramatyczne, przejawiające się miłością do teatru, choć w drugim filmie, którym wystąpił czyli Meantime z 1984 w jego trzecioplanowej kreacji można już dostrzec zarys nietypowych postaci. Kształci się tutaj zalążek aktorstwa charakterystycznego, którego warsztat będzie szlifował przez kolejne lata. Coxy jawi się tutaj jako dziwak, ekscentryk, negatywny mentor, wpływający bezpośrednio na głównego bohatera (w którego wcielił się Tim Roth). I choć niewiele go w tym filmie, to jednak to jak stworzył swojego bohatera wystarczyło, aby pchnąć swoją karierę na pierwszy plan. Następne kreacje dotyczyły seriali i mini seriali (Dramarama, Morgan’s boy, Summer season). Na szczęście aktor nie zagrzał tam miejsca, bowiem jego wielkie role miały dopiero nadejść.
Pierwszą, pierwszoplanową kreację stworzył w Sid & Nancy z 1986. Biograficzne dzieło o basiście zespołu Sex Pistols i jego relacjach z Nancy Spungen. Z perspektywy czasu rola Sidneya nie należy do specjalnie wybitnych, ale poprzez nietuzinkowość w ukazywaniu emocji, granie całym ciałem i dobrym odwzorowaniem zachowań oryginału wystarczyło, aby kariera aktora ruszyła pełną parą.
Podobnym osiągnięciem był dramat Prick Up Your Ears (Nadstaw uszu, 1987) o tragicznym związku dwóch dramatopisarzy- Joe Ortona (Oldman) i Kennetha Halliwella (Alfred Molina). Obaj aktorzy stworzyli świetny duet, oparty na bliskiej relacji. Orton ma w sobie cudowną subtelność, wymieszaną z dziką spontanicznością. I choć zarówno ta jak i rok później stworzone kreacje są jedynie zarysami portretu psychologicznego, to nie można o nich powiedzieć, by nie miały w sobie charyzmy. Od Ortona już tylko krok do pełnej, wielkiej i niezwykle przemyślanej kreacji w Draculi. Ale do tego czasu, aktor poddaje swój warsztat intensywnemu treningowi: Track 29, We Think the World of You (oba z roku 1988). Postacie opiera na podobnej szkicu- są wykreowane prosto i niepozbawione swego rodzaju lekkiego tonu.
Alfred Molina i Gary Oldman, kadr z filmu Nastaw uszu, 1987
SZLIFOWANIE WARSZTATU - AKTOR CHARAKTERYSTYCZNY
Wkrótce Oldman przeniósł się do USA, gdzie zagrał w kilku niezłych produkcjach. Criminal law (1988) Chattahoochee z 1989 i State of grace (Stan łaski, 1990) stanowią ciekawe studium psychologii postaci. Aktor zagłębia się w ich psychikę, nadaje im wyraźny kształt. Potrafi wydobyć różnorodne, często wydawałoby się niekonwencjonalne zachowania bohaterów, aby potem pokazać je na ekranie. Takim właśnie jest Emmett z Chattahoochee, stanowiący obraz człowieka, który nie może sobie poradzić w nowym środowisku. W pierwszych minutach filmu widać już u bohatera osobliwe „błaganie” o pomoc, które widoczne jest dla widza, a nie pozostałych postaci. Przerażenie, złość, niechęć jakim szokuje, przejawia w różnych odsłonach. Oldman bowiem pokazuje całą, wiarygodną paletę emocji i wydaje się, że nigdy ich nie powtarza, nawet w tym samym filmie.
Na chwilę powrócił do Wielkiej Brytanii by w Rosencrantz & Guildenstern are dead (Rosencrantz i Guildenstern nie żyją, 1990) ponownie zagrać z Tim Rothem w adaptacji sztuki Toma Stopparda o tym samym tytule. Zarówno gry słów, w których uczestniczą postaci jak również odnalezienie się w nierealnej i hermetycznej teatralnej przestrzeni, stanowiło kolejne wyzwanie aktorskie. Obaj aktorzy balansują na krawędzi absurdu, ani razu go przy tym nie przekraczając. Rosencrantz to myśliciel i wynalazca, niezrozumiały przez kompana, który wydaje się podchodzić do niego sceptycznie, żeby nie powiedzieć szyderczo. Oldman przelewa w swojego bohatera uczucia, które wbrew pozorom wydają się nie pasować do fabuły filmu. A jednak. Właśnie te ludzkie relacje i reakcje na sytuacje pomiędzy postaciami spowodowały, że widz jak najbardziej się z nimi utożsamia.
Dracula z 1992 Francisa Forda Coppoli dało Oldmanowi całkowitą swobodę w tworzeniu postaci. Hrabia Vlad Dracula ma w sobie erotyczny magnetyzm połączony z odpychającą zwierzęcością. Jest to niemal szczytowy popis w owocnej karierze aktora, bowiem rola ta jest mieszanką silnej i stonowanej stylizacji. Bohater nie wydaje się ani przerysowany, ani poddany grotesce. Dla sportretowania kreacji Draculi ważna była zarówno charakteryzacja jak i barwa głosu z odpowiednio przedstawionym, obcym akcentem.
Romeo is bleeding (Krwawy Romeo, 1993) pomimo wielu dość nielogicznych scen, nierównej formie i nie najlepiej stworzonej narracji, należy do kolejnego popisu w karierze aktora. Jest to następny etap rozwoju w jego aktorskim warsztacie. Jack Grimaldi należy do kuriozalnych jednostek, wpasowanych w nietypową konwencję filmu, żałosną, a przez to świeżą i barwną pod względem postawy oraz gestu.
CZARNY CHARAKTER
Kolejnym przełomem w karierze Gary’ego Oldmana stał się udział w filmie Leon (Leon Zawodowiec,1994). Rola ta, choć rewelacyjna, nacechowana indywidualnością i silną stylizacją, wypaliła piętno na aktorze. Twórcy zafascynowani realizmem jaki potrafi wprowadzić w szaleństwo swoich postaci zatrudniali go do tworzenia kolejnych, psychopatycznych jednostek. Nastąpił wysyp wszelkich złoczyńców, który przewija się w jego karierze do chwili obecnej.
Scena z filmu Leon Zawodowiec, 1994
Pomimo iż filmy te z roku na rok, jakościowo są niestety coraz gorsze to jednak w każdej z nich Oldman potrafił wnieść powiew świeżości: The fifth element (Piąty element, 1997), Air force one (1997), Lost In space (Zagubieni w kosmosie, 1998), The Book of Eli (Księga ocalenia, 2010) i Paranoi (Paranoja, 2013). Co ciekawe Stansfield stał się wzorem do naśladowania dla innych aktorów, odtwarzających jednostki psychopatyczne. Kreacja obdarzona niemal przesadną mimiką, plastycznym gestem czy silnym ukazywaniu emocji, jest widoczna w młodszym pokoleniu aktorów (Sam Rockwell i jego Billy z Siedmiu psychopatów, czy Benedict Cumberbatch w roli Sherlocka z miniserialu o tym samym tytule).
Jako Zorg, Gif z filmu Piąty Element, 1997
KINO NIEZALEŻNE, A KINO KOMERCYJNE
Oldmanowi udało się zagrać w ambitnych dziełach i kinie niezależnym. Immortal Beloved (Prawdziwa miłość, 1994) kształci się dojrzałością oraz niezwykłą doniosłością postaci. Beethowen w wymyśle aktora, to geniusz i szaleniec w jednym, odznaczający się żywiołowością i muzycznym natchnieniem. W innym zaś obrazie Tiptoes (Małe jest piękne, 2003), grał karła i brata głównego bohatera. Jego rola nabrała zupełnie odmiennego wyrazu, charakteryzuje się zadziwiająco spokojną stylizacją.
Oldmanowi udało się zagrać w ambitnych dziełach i kinie niezależnym. Immortal Beloved (Prawdziwa miłość, 1994) kształci się dojrzałością oraz niezwykłą doniosłością postaci. Beethowen w wymyśle aktora, to geniusz i szaleniec w jednym, odznaczający się żywiołowością i muzycznym natchnieniem. W innym zaś obrazie Tiptoes (Małe jest piękne, 2003), grał karła i brata głównego bohatera. Jego rola nabrała zupełnie odmiennego wyrazu, charakteryzuje się zadziwiająco spokojną stylizacją.
Jako Bethoween, kadr z filmu Wieczna miłość, 1994
Komercyjne kino przypomniało sobie o aktorze z nieco lepszej strony. Tak powstał Syrius Black w Harrym Potterze (2004, 2007) i Jim Gordon w trylogii Batmana (2005, 2008, 2012) w reżyserii Christophera Nolana. O ile Gordon wydaje się ledwie zarysowany, a przez to również mało charyzmatyczny, o tyle Syrius Black to powrót do korzeni aktorstwa charakterystycznego. W starych łachach i rozbieganym spojrzeniu Syrius luźno nawiązuje do postaci Draculi czy Beethowena. Jest tak samo zwierzęcy, nieco nieokrzesany i żywiołowy.
METAMORFOZA I AKTORSKI MAJSTERSZTYK
Nie tylko ja byłam szczerze zdziwiona, gdy do głównej roli George Smiley w Tinker tailor soldier Spy (Szpieg, 2011 recenzja filmu) zatrudniono Gary’ego Oldmana. Całkowicie stonowana stylizacja o wyjątkowo silnym indywidualizmie wywołała co u niektórych widzów pozytywny wstrząs. Tinker tailor soldier spy stanowi wielki powrót kina szpiegowskiego, a dzięki niemu widzowie mogli poznać młode pokolenie świetnych, brytyjskich aktorów (Tom Hardy, Benedict Cumberbatch, Mark Strong), przypomnieć sobie o wybitnym aktorze dramatycznym- Johnie Hurt’cie jak również poznać Toby’ego Jones’a czy Stephena Grahama. To nie tylko bardzo dobre dzieło, ale również metamorfoza Gary’ego Oldmana. Ze względu na świetnie teatralne rzemiosło aktora jego George Smiley, pozbawiony niemal mimiki i gestu, został oparty na kluczowych elementach dźwiękowych (czyli głosie). Wyraźna dykcja, akcentowanie jak również impostacja stanowią główny składnik w budowie bohatera. Smiley to dowód na to, że Oldman nie tylko świetnie uwydatnia emocje, ale również potrafi je realistycznie tłumić.
Wkrótce na ekrany trafi film Child 44, w którym Gary Oldman ponownie spotka się z Tomem Hardy. Być może aktor stanie również za kamerą reżyserując Flying Horse opowiadająca historię pioniera w dziedzinie fotografi i filmu Eadwearda Muybridge'a. W obsadzie, oprócz Oldmana ma się pojawić Ralph Finnes i Benedict Cumberbath.
Tak się zmienia w różnych rolach, że czasami ciężko go rozpoznać ;)
OdpowiedzUsuńA ciężko, ale te przebieranki są częścią jego aktorstwa. Kiedyś słyszałam, że mówił o tym jak o "zmienianiu skóry". Cenię go za to, że z filmu na film przechodził coraz ciekawsze metamorfozy. Szkoda, że mało twórców decyduje się na umieszczenie go w roli głównej. Zapomniałam wspomnieć o "Paranoi". Film bardzo słaby, ale jego kreacja doprawdy wyborna.
UsuńTo prawda, rzadko który aktor tak długo siedzi w charakteryzatorni :) Oprócz dokonań aktorskich, proponuje zapoznać się z jego jednym, jedynym wyreżyserowanym filmem "Nil by Mouth". Choć może seans to nie dla wszystkich, to amatorzy twardego kina z gatunku "ochłapy życia", powinni być usatysfakcjonowani. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA widziałam, widziałam :) Film bardzo dobry, aczkolwiek jak sam wspomniałeś- nie jest dla każdego. Dość ciężkie kino. Nie mogę się doczekać jego kolejnego projektu.
Usuń49 year old Software Consultant Xerxes Fishpoole, hailing from Sault Ste. Marie enjoys watching movies like Analyze This and Drawing. Took a trip to Kathmandu Valley and drives a Ferrari 250 GT California LWB Prototype Spyder. kliknij tutaj, aby przeczytac
OdpowiedzUsuń