27 lipca 2014

Znani, niedoceniani

Takie rankingi pojawiały się już niejednokrotnie, ale gdy widzę co roku te nominowane czy nagradzane „wybitne” gwiazdy, podczas gdy role świetnych aktorów są pomijane szerokim łukiem, naprawdę trudno się nie wzburzyć.

Oczywiście ranking ten mógłby się ciągnąć w nieskończoność, a niektóre nazwiska mogą się wydawać kontrowersyjne. Kolejność, może poza miejscem pierwszym, przypadkowa. Następną część poświęcę mniej znanym, niedocenianym aktorom. Potem zaś przejdę do aktorek.

Gary Oldman

Przeglądając rankingi innych osób, zawsze się pojawia, co mnie szczególnie nie dziwi. Jeżeli miałabym wymienić aktora- rzemieślnika to jest to pierwsze nazwisko, które przychodzi mi do głowy. Oldman zawsze prezentuje się świetnie, zarówno w roli psychopaty jak i amanta. Potrafi być jednocześnie czarujący i odpychający. Ten talent to nie tylko wulkan emocji, ale również perfekcyjny warsztat. Wystarczy przypatrzeć się niektórym jego rolom – każda jest inna. Nie tylko jeśli chodzi o charakteryzację, ale również gesty, mimika i przede wszystkim głos. Różne intonacje, akcenty, nawet zmieniona barwa. Nie jestem w jego przypadku obiektywna, ale zobaczycie sami czy nie mam racji. Dla mnie to geniusz w czystej postaci. Dlaczego ten aktor nie gra protagonistów skoro tak świetnie się w nich sprawdza?

Najlepsze kreacje – Hrabia Dracula (Dracula), Jack Grimaldi (Romeo is Bleeding). 
Rola życia – jak na razie George Smiley (o rolach aktora tutaj) w Tinker tailor soldier spy (recenzja tutaj). Nie, nie Norman Stansfield z Leon. Sztuką jest u niego nie tylko uwydatnianie emocji, ale również je tłumienie. A jako Smiley zrobił to brawurowo. 

Steve Buscemi

Najbardziej owocne dla tego aktora były lata 80 i 90te (kilka słów o aktorze tutaj). Potem był spadek w dół, role podobne jedna do drugiej (choć zagrane perfekcyjnie). Genialność tego aktora polega na tym, że nie potrafi się znudzić. Serial gangsterski Boardwalk Empire otworzyło mu kolejną furtkę, choć o wiele za późno.

Najlepsze kreacje – Carl w Fargo, Seymour w Ghost world, Mr. Pink w Reservoir dogs.
Rola życia – jak na razie Nucky Thomson w Boardwalk Empire.

Tim Roth

Zachowanie i wygląd szczwanego lisa. Roth wzbudza często mieszane uczucia u widzów, ze względu na dosyć oryginalny sposób kreowania bohaterów. Niemal zawsze patrzy spode łba, szczerzy się, garbi i trzyma ręce w kieszeni. W tym szaleństwie była metoda przez całe lata 90te. Aktor pojawia się obecnie w kinie niezależnym i, ku mojej uciesze, idzie mu bardzo dobrze.

Najlepsze kreacje – Mr. Orange w Reservoir dogs, Ted w Four Rooms, Archie w Broken.
Rola życia – Dr. Cal Lightman w serialu Lie to me. Idealnie wyważona, prawdziwy popis aktorski. 

Sam Rockwell

Kolejny ekscentryk na liście. Dużo słabszy w intonacji, z dość szpetną barwą głosu, za to nieopisany w ukazywaniu emocji na twarzy, podkreślanych często ekspresyjnym gestem. Talent Rockwella jest wykorzystywany co najwyżej w 40%. Po większości filmach widać, że można cały obraz oprzeć na kreowanej przez niego postaci, pod warunkiem, że ma dojrzałą rolę i jest kontrolowany przez dobrego reżysera. 

Najlepsze kreacje – Billy w Seven Psychopaths,  Frank w Matchstick Men, Wild Bill Wharton w The Green mile.
Rola życia – Sam Bell w Moon. Bez zbędnego szarżowania, wyjątkowo dojrzale wykreowana postać. 

Leonardo DiCaprio

Dużo osób mówiło, że rolę życia otrzymał już w Aviator. Dla mnie jego najoryginalniejszą kreacją był Candy w Django unchained. Tam musiał się wykazać czymś innym niż tylko cierpiętniczym wzrokiem i płaczem przeplatanym z gniewem. Candy jest nonszalancki, diabeł w ludzkiej skórze, podkoloryzowany pod względem gestu, zachowań i samego wyglądu. Majstersztyk. Szkoda, że niemal całkowicie pominięty w nominacjach, nie mówiąc już o nagrodach. Zauważyłam, że w „szanownej akademii” nie lubią zmian w rolach aktorów. DiCaprio najlepiej dla nich prezentuje się wtedy, gdy zachowuje się żałośnie. Nie gdy może pokazać swoje inne oblicze. 

Najlepsze kreacje – Serio, muszę wymieniać? Trochę tego będzie. Powiedzmy, że najbardziej powalił mnie jako Amsterdam w Gangs of New York i Frank Wheeler w Revolutionary Road.
Rola życia – jak na razie Candy Django Unchained. Słodki jak cukierek, do tego psychopata i prostak w jednym. Oczywiście o  Jordanie z The Wolf of Wall Street nie muszę chyba pisać (recenzja filmu tutaj). 

Brad Pitt

Zabawne, ale najpopularniejsza twarz Hollywood nigdy nie sięgnęła po te bardziej prestiżowe nagrody. Chociaż dużo osób zachwyca się jego rolą w 12 monkeys, dla mnie osobiście była to tylko kalka (chociaż dobra) Denisa HooperaApocalypse Now. Czas Brada Pitta jest właśnie teraz. Z kreacji miałkich amantów, dojrzał do postaci silnych, a do tego ironicznych. Również świetnie się sprawdza w rolach przygłupów. 

Najlepsze role – Aldo Apacz w Inglourious Basterds, Chad w Burn After reading.
Rola życia – jak na razie Billy Beane w Moneyball.

Woody Harrelson

Harrelson przewija się między kinem niezależnym, a wysokobudżetowym. Genialna intonacja, choć niewyraźna dykcja. Realistyczny w rolach nieprzyjemnych typów, graniczących z ośmieszeniem. Często w rolach epizodycznych, jako jedyny pozostaje w pamięci widza. Zwykle zatrudnia się go do ról wariatów, groteskowych psychopatów. A przecież Harrelson jest bardzo dobry jako aktor charakterystyczny jak również świetnie się prezentuje w rolach protagonistów. 

Najlepsze kreacje - David Douglas Brown w Rampart, Ezra Turner w Seven Pounds. Ujął mnie też jako Galaxia w epizodycznej roli z filmu Anger Management.
Rola życia – jak na razie Larry Flynt w The People vs. Larry Flynt.

Edward Norton 

Mam nadzieję, że nie odejdzie w zapomnienie, gdyż to jest prawdziwy, naturalny talent. W latach 90tych robił świetną karierę, teraz zaś pojawia się jedynie w krótkich rolach. Norton nie bał się swoich postaci, ba, sam je upadlał dla wzmocnienia efektu na ekranie. Obecnie pojawia się w wyjątkowo rzadko i to w rolach drugo, a nawet trzecioplanowych. Z roku na rok gra coraz łagodniej, a jego postaci wydają się takie bezbarwne. Niedługo na ekrany wchodzi Birdman, więc może aktor powróci do dawnej formy. 

Najlepsze kreacje – narrator w Fight Club, Jackie Teller w The score, Król Baldwin IV w Kingdom of Haven.
Rola życia – jak na razie Derek w American History X.

Gerard Butler

Wyraźny szkocki akcent. Warto zwrócić uwagę na to jakie miał role przed wkroczeniem do Hollywood. Nie chodzi mi o te wszystkie wybuchy i strzelani albo romantyczne pierdółki, w których obecnie się pojawia. Butler potrafi grać poważne, dramatyczne role, tylko o dziwo nikt mu takich nie daje. Wielka szkoda, gdyż ma niepowtarzalną, mocną barwę głosu i olbrzymią charyzmę.

Najlepsze role - Tullus Aufidius w Coriolanus, One Two w Rock’n’rolla, Król Leonidas w 300.
Rola życia - jak na razie Peter w Please! (kilka słów o tej krótkometrażówce tutaj)

Adrien Brody

Wiem, ma Oscara, tylko co z tego, jak nikt nie angażuje go w ciekawe projekty? Nietypowa uroda wydaje się mu przeszkadzać, zamiast pomagać. Muszę się przyznać, że bardzo pozytywnie zaskoczył mnie jako… Royce w Predators. Właściwie to wszędzie mnie zaskakuje. Wyjątkowo mocno utożsamia się ze swoimi bohaterami, tworząc w ten sposób wyraźną rolę.  

Najlepsze role – Royce w Predators, Psycho Ed w High School, Travis w The Experiment.
Rola życia – jak na razie Louis Simo w Hollywoodland

Billy Bob Thornton

Chyba odnalazł swoje miejsce w telewizji, gdyż tak uroczego psychopaty już dawno nie widziałam. Thorton zawsze pokazywał się w tym swoim ledwie widocznym uśmieszkiem. Niewiele osób zauważa, że każda jego postać się czymś wyróżnia. W spojrzeniach kreowanych przez niego postaci jest coś nietypowego, użyłabym określenie "upadłego". 

Najlepsze role – Willie w Bad Santa, Terry Collins w Bandits, Lorne Malvo w Fargo (serial).
Rola życia – Ed Crane w The Man who wasn’t there. Niewiele mówi, ale ile pokazuje swoją obojętną postawą. 

Benedict Cumberbatch 

Poważnie. Naprawdę uważam, że jest świetnym aktorem, ale dostaje zupełnie źle dobrane role. Tak, moim zdaniem prawie wszystkie kreacje geniuszy nie są dla niego, jak również czarne charaktery. Cumberbatch wybitnie wypada w rolach charakterystycznych jak również przeciętnych postaci z przyziemnymi problemami. Wtedy naprawdę rzuca się w oczy. Bez ekstrawaganckich gestów i barwnej mimiki. 

Najlepsze role – Peter w Tinker tailor soldier spy, Alexander Masters w Stuart: A Life Backwards, Vincent van Gogh w Vincent van Gogh: Painted with words.
Rola życia – jak na razie Paul Marshall z Atonement. To była pierwsza rolą, w której go widziałam. Z filmu nie zapamiętałam nikogo poza nim. Kreacja zbudowana na nonszalancji, wzniosłości, przy zderzeniu z odpychającym charakterem tej postaci , tworzy nietypową mieszankę wybuchową.

Kogo jeszcze widzicie na liście?

1 komentarz:

  1. Wreszcie Katarzyny.. Yna... Ina... coś napisała :) i to całkiem do rzeczy, trudno się nie zgodzić z Twoimi ocenami.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...